Noni jako lek na wszystko – czy aby na pewno?
Jest to inaczej indyjska roślina (inaczej morwa) – mówi się, że jest lekiem na wszystko – od HIV, rada, bólu głowy itd. Odpowiadając na powyższe pytanie w nagłówku – nie jest potwierdzone, czy jest lekiem na wszystko, ale ponoć w niektórych przypadkach może on nawet zaszkodzić naszemu zdrowiu. Jest to krzew, którego znajdziemy w południowo – wschodniej Azji i wysp Pacyfiku. Wspominają o noni głównie mieszkańcy Polinezji, którzy zwą ją aspiryną przyszłości. Polinezja słynie głównie od tego, że znajdziemy tam naturalne leczenie poprzez różne rośliny, ale właśnie morwę chwalą najbardziej. Między innymi dlatego jest on reklamowany w zagranicznych Państwach w formie soku, jako lek na wszystkie choroby, które wydają nam się nie do wyleczenia. Nie dość, że ponoć potrafi wyleczyć nieuleczalne choroby, to dodatkowo tyczy się to również takich przypadków jak: łuszczyca, bóle miesiączkowe, przeziębienie, depresję, zapalenie zatok, różne skręcenia, zapalenie stawów. Brzmi jak coś nieprawdopodobnego, ale ma również działanie niepożądane, dlatego nie jest jeszcze oficjalnie na rynku. Jak wyglądają?
Minusy rośliny w Polinezji
W Hawajach popularni badacze, aby zbadać działanie morwy, przetestowali je na myszach. Jak się okazało, te myszy, które otrzymały ten ,,złoty zastrzyk’’, przeżyły dwa razy dłużej, niż te, które go nie otrzymały. Natomiast jakiś czas później powstały ponowne badania, na których wyszło, że zdrowe komórki, które są w naszym organizmie, mogą się zamienić w nowotworowe. Ze względu na te przeciwności, do tej pory nie jest potwierdzone, czy faktycznie można je wprowadzić do życia w większej ilości Państwach. Osoby, które zażywają ten ,,magiczny lek”, muszą się trzymać dziennej dawki, która wynosi 40 ml w formie soku i w żadnym wypadku nie można jej przekraczać. Kiedy pozwolimy sobie na więcej, może to doprowadzić do niechcianych skutków, w tym nawet do śmierci. W 2008 roku nastąpił następny test na morwę, dotyczącej limitu spożycia ekstraktu z tej rośliny. Udział wzięły osoby chore na raka. Wyglądało to tak, że część osób brało większą dawkę ekstraktu (tzn.6 kapsułek 4 razy dziennie, a jeszcze inni 3 – 4 kapsułek dziennie. I wyszło podobnie jak w przypadku myszy, że Ci, co zażyli większą ilość, to czuli się lepiej, niż ta grupa z mniejszą ilością. Natomiast skutki uboczne zaczęły się wtedy, gdy pacjenci przyjmowali więcej niż 6 tabletek. Można wywnioskować, iż roślina ma działanie przeciwnowotworowe, natomiast nadal są w trakcie badania nad składem i właściwościami tej rośliny.
Kategoria: zdrowie